poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Stephen King – „Podpalaczka”


Mała rzecz- wielki efekt, czyli o dziewięciolatce, której boją się tajniacy.

 

„Podpalaczka” to dzieło znanego i cenionego na całym świecie pisarza, Stephena Kinga, który dostał nagrodę DCAL za wkład w literaturę amerykańską. Powieść została zekranizowana, jednak nie pojawiła się w polskich kinach. A szkoda. Trafiła w moje ręce, ponieważ wcześniej nie miałam kontaktu z twórczością tego autora, a bardzo mnie on intrygował. Po opisie stwierdziłam: „ O! To coś dla mnie!” 

Główna bohaterka to Charlene McGee, która wraz z ojcem przebywa bardzo trudną drogę ku wolności. Rodzice dziewczynki Andrew i Vicky McGee w młodości poddali się eksperymentowi o nazwie „Lot Sześć” . Wywołał on u nich zmiany w kodzie genetycznym. Testowani odkryli w sobie nadnaturalne moce. Andy posiadł dar dominacji umysłowej,  jego żona- telepatii i telekinezy. To wszystko sprawiło, że Charlie odziedziczyła w genach paranormalne zdolności. Najsilniejsza z nich to pirokineza. Połączenie dwóch osób o niskich i średnich zdolnościach wydało na świat niesamowicie silny przypadek mutacji. Charlene.  

Ucieczka Andy’ego oraz dziewczynki bardzo ich zmieniła. Dorośli, zmądrzeli, zaczęli rozumieć swą bardzo kiepską sytuację. Przez ścigający ich „Sklepik”- tajną, rządową organizację naukową-stali się otwarci na otaczające ich zło. Zdarzenia mają miejsce w Stanach Zjednoczonych.

„Podpalaczka” jest po prostu dobrze napisana. Nie porwała mnie w swój świat bez reszty, jednak oczekiwanie finału było bardzo emocjonujące. Co się stanie? Czy uda się im uciec? Czy oboje przetrwają? Jak to możliwe, że dziewczynka odnalazła przyjaciela w okrutnym Johnie Rainbirdzie? Gdzie pójdzie? To tylko niektóre z kłębiących się w mojej głowie pytań, które towarzyszyły podczas czytania. Akcja nie zanudza. Momentami szybko biegnie naprzód, a czasem małymi kroczkami raczkuje do zmian. Ukazuje, jak mało zwykli obywatele wiedzą o rządowych projektach. Pokazuje brutalność i niezrozumienie wysoko postawionych, zapatrzonych w siebie  bufonów oraz bezsilność prostych ludzi w walce z tajną władzą rządową.  

Książka pochodzi z pierwszego okresu literackiego autora. Już w niej widać jakość tekstów Kinga. Fabuła jest interesująca i nie odkrywa przed nami wszystkich kart na raz. Co najciekawsze, koniec utworu nie kończy historii małej podpalaczki. Moim zdaniem w tej książce brakowało tego wewnętrznego życia. Tego „czegoś”. Liczyłam na coś więcej, ponieważ pomysł był naprawdę intrygujący. Jednak mimo wszystko, po przeczytaniu jestem zadowolona. Książka z pewnością zwróci uwagę miłośników elementów paranormalnych oraz osób szukających prawdziwie dobrej historii.
 

Pozdrawiam, invisible :)

15 komentarzy:

  1. Ciekawe musi być.
    frelka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja dobra, musisz się tylko postarać, aby recenzja zawierała więcej opisów twoich uczuć i emocji względem tej książki. Śmiało wypisuj wszelakie minusy, krytykuj lecz także argumentuj i nie wahaj się przy wypisywaniu zalet lektury. Życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga :) Absolutnie z tego nie rezygnuj. Musisz czerpać przyjemność z tego co robisz.
    Pozdrawiam,
    Sherry
    http://blask-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mery Kinga nie zna. Znaczy, gdyby szedł sobie to by go Mery poznała. I "Zieloną milę" czytała. I ma kilka jego książek na półce. I to chyba koniec znajomości. Ale w planach jest kilka jego pozycji. Tylko jeszcze na razie nie ta. Jakoś niespecjalnie podchodzi ona.
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama nie dawno zaliczyłam swoje pierwsze spotkanie z Kingiem - w moim wypadku był to zbiór opowiadań "Wszystko jest względne" (niektóre naprawdę tchnęły grozą i to one głównie były tym, na co liczyłam) :) Liczę jednak, że nie będzie to spotkanie ostatnie. Mam w planach kilka pozycji, o tej również słyszałam, ale nie pamiętam swoich postanowień co do niej. Skleroza nie boli :D Jednak wydaje się, że mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety nadal nie znam książek Kinga ale pewna jestem że wkrótce się to zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kinga kilka(naście) książek przeczytałam, a tę muszę w końcu dorwać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Stephen King to jeden z moich ulubionych pisarzy, ale tej książki jeszcze nie przeczytałam. Muszę ją sobie kupić.
    A tak w ogóle prowadzisz bardzo ciekawy blog. ;}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah! Bardzo Ci dziękuję ;) To dopiero początki i każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota. Cieszę się, że komuś podoba się to co robię. A książkę jak najbardziej polecam :)

      Usuń
  8. Nie znam twórczości tego pana - kiedyś sięgnęłam po jakąś jego starszą książkę, która nie przypadła mi do gustu i od tamtej pory go omijałam... Ostatnio jednak stwierdziłam, że może warto się do niego przekonać i spróbować coś przeczytać. Sądzę, że opisana przez Ciebie książka może mi się spodobać. ;]
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://zaslodkakawa.blogspot.com/ ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę zachęcam :D Książka potrafi zrazić do autora, ale zawsze opinię można zmienić a tu dobrych utworów nie brakuje :)

      Usuń
  9. Czytałam tylko jedną książkę Stephena Kinga i pamiętam, że byłam pod wrażeniem ("Chudszy"). Po "Podpalaczkę" zapewne też sięgnę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Kinga tylko "Zieloną milę" czytałam. Może się jeszcze skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie się zapowiada, kiedyś przeczytam ;) Uwielbiam książki Kinga, potrafią trzymać w napięciu ;D

    OdpowiedzUsuń